10 najgorszych rzeczy robionych w kościele

Wiele rzeczy nas dzisiaj drażni. Ale powinniśmy mieć na uwadze to, co Bóg uważa za niewłaściwe. Już mi nie przeszkadza dzwonek telefonu podczas nabożeństwa. To część życia w XXI wieku. Ale muszę przyznać, że byłem w szoku w zeszłym miesiącu, kiedy podczas mojego kazania usłyszałem dzwonek i zobaczyłem, jak kobieta siedząca w trzecim rzędzie wyciąga telefon z torebki i rozpoczyna długą rozmowę, jak gdyby była w poczekalni salonu kosmetycznego.

To wydarzenie skłoniło mnie, aby następnego dnia zadać pytanie na Facebooku. Poprosiłem moich znajomych, żeby opowiedzieli swoje własne historie o grubiaństwie w kościele. To wywołało lawinę stłumionej frustracji w związku z papierkami po gumie do żucia, głośną muzyką, śmierdzącymi stopami (tak, ktoś zdjął buty podczas nabożeństwa), niesfornymi dziećmi, świętymi popijającymi kawę starającymi się kończyć zdania pastora podczas kazania.

Gdy otrzymałem wszystkie odpowiedzi, zrobiłem listę najgorszych zachowań w kościele:

Rozmowa w czasie nabożeństwa.
Wysyłanie smsów lub surfowanie po internecie podczas nabożeństwa. (Jedna osoba widziała nawet grających w gry wideo na swoich telefonach).
Spanie lub chrapanie podczas kazania!
Obcinanie paznokci w kościele. (Byłem zdumiony, jak wiele osób wymieniło to jako przestępstwo. Jedna osoba powiedziała, że technik dźwięku w jej kościele obcina paznokcie rutynowo podczas kazania, i było to słyszalne przez głośnik).
Odbieranie telefonu w kościele.
Ciągłe wstawanie i opuszczanie sali, prawdopodobnie, aby skorzystać z toalety.
Wcześniejsze wychodzenie z kościoła, zwłaszcza podczas modlitwy.
Nie reagowanie na płaczące dzieci w czasie nabożeństwa.

Żucie gumy lub mlaskanie. (Jeden kolega z Puerto Rico powiedział, że jest szczególnie zły, kiedy ludzie „żują gumy jak koza”).
Publiczne okazywanie sobie uczucia. (Jedna osoba skarżyła się na pewną parę, gdzie mąż i żona lubią drapać się wzajemnie po plecach podczas kazania).
To były najczęstsze odpowiedzi. Inne wykroczenia wymienione w moim nienaukowym sondażu to (1) „popychanie ludzi na podłogę podczas modlitwy o nich”, (2) „mówienie:”Amen „100 razy podczas kazania”, (3) „wydawanie sobie reszty podczas kolekty”; (4) „przeklinanie w kościele” (nie pytałem o szczegóły!) i (5) „picie napojów podczas całego nabożeństwa”.

Gdy tak rozmyślałem nad tymi wypowiedziami, zastanowiłem się, co by Bóg uznał za niestosowne.

Nie sądzę, że denerwuje Go płacz dzieci i hałasowanie. Nie sądzę też, że Bóg jest obrażony, jeśli mąż i żona nieco przytulają się w kościele. I na pewno Bóg ma współczucie dla osoby, którą mały pęcherz zmusza do wyjścia do toalety częściej niż innych. Niektórzy z nas po prostu potrzebują wyluzować i mieć więcej łaski dla spóźnialskich, niespokojnych dzieci, zgrzytających zębami, młodych matek z niemowlętami i ludzi, którzy muszą być pilnie w pracy na 13.00.
Jednak patrząc na Biblię, to oczywiste, że Bóg nie lubi, gdy ludzie nie chcą się skupić, gdy On mówi. On powołał nas do słuchania. Mojżesz powiedział do Hebrajczyków, że będą błogosławieni, jeśli będą słuchali przykazań Bożych (5M 11:27, podkreślenie dodane). Salomon powiedział, że kiedy przychodzimy do domu Bożego powinniśmy „przybliżyć się by słuchać niż składać ofiarę głupców” (Przyp. Sal. 5:1- wersja ang. – podkreślenie dodane).

Izajasz mówi, że Bóg obudził go, „żeby słuchał jako uczeń” (Iz 50:4, podkreślenie dodane), a Jeremiasz zganił Izraela, ponieważ „nie słuchał ani nie nakłonił swojego ucha” (Jer 17:23, podkreślenie dodane). A gdy Jezus został uwielbiony podczas przemienienia, Ojciec powiedział: „Jego słuchajcie” (Łk 9:35, podkreślenie dodane). Nie możemy podobać się Bogu i być Jego wiernymi naśladowcami, jeśli nie nauczymy się słuchać.

Jednak dziś żyjemy w kulturze, która rozprasza uwagę. Jesteśmy pozbawionymi snu wielozadaniowcami. Surfujemy po sieci, podczas oglądania telewizji, piszemy smsy, podczas jazdy samochodem, tweetujemy w pracy, odbieramy telefon podczas rozmów z przyjaciółmi. Niektórzy ludzie nawet wpadają na siebie na chodniku, bo są zbyt zajęci Googlowaniem, żeby mogli zobaczyć innego roztargnionego Googlera idącego wprost na nich.

Jesteśmy tak skupieni na wszystkim, że nie możemy się na niczym skupić. Czasami zastanawiam się, czy mnogość fast foodów, słodkich napoi, filmów na życzenie, smartfonów i wiadomości nadawanych 24 godziny na dobę nie okablowało naszych mózgów tak, że nie możemy skupić się na tym, co jest naprawdę ważne. Zamieniamy się w mediowe zombiaki.

Nie obwiniam technologii. Ale możemy stracić sztukę uczniostwa, jeśli nie odzyskamy nawyku uważnego słuchania. Oznacza to, że kiedy przychodzimy do kościoła, zwłaszcza wtedy, powinniśmy po prostu nie tylko wyłączyć nasze telefony, ale także wyłączyć wszystko, co nas rozprasza i nie pozwala skupić się na tym, co Bóg do nas mówi przez kaznodzieję, pieśni uwielbienia, modlitwę i cichy delikatny głos Ducha Świętego.

Proszę, nie bądźmy niegrzeczni wobec Boga. Nie wystarczy chodzić do kościoła. Idź i usłysz słowo Pana. Nie rozmawiaj, nie pisz smsów, nie śpij ani nie odbieraj połączeń gdy On mówi. Słuchaj, jakby twoje życie od tego zależało.

autor: J.Lee Grady
źródło: http://www.charismamag.com/blogs/fire-in-my-bones/
tłum. Piotr Zareba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *